Technika

Komunikacja międzyplanetarna – fantazja czy rzeczywistość

DLACZEGO JEDNAK — RAKIETA?

Jeszcze chwilę cierpliwości: nim przejdziemy do innych spraw, należy w kilkunastu choćby zdaniach wyjaśnić, dlaczego to właśnie napęd rakietowy ma nas unieść w przestrzenie kosmiczne? Balon i samolot unoszą się w górę dlatego, że istnieje powietrze. Jest to tak wszystkim znane, że nie trzeba się nad tym zatrzymywać. Ale powietrze otacza Ziemię wąskim tylko pasem, dochodzącym do 1000 km, w dodatku — pas ten jest dostatecznie gęsty by utrzymać samolot, czy balon jedynie w najniższej swej warstwie, nie przekraczającej wysokości 25 km.

Balony – sondy wysyłane przez meteorologów, wznoszą się nieco wyżej (rekord — 40 km.). Samoloty nie mogły przekroczyć wysokości nawet 20 km!

A w pustce kosmicznej nie ma się na czym oprzeć, ani w czym pływać. Nasz „ocean“ powietrzny jest niestety niczym w porównaniu z nieogarnionym oceanem pustki przestrzennej Wszechświata. Tam, aby uprawiać nawigację, trzeba rozporządzać wehikułem zupełnie innego rodzaju.

Otóż najpierw małe porównanie. Wyobraźcie sobie, że jesteście gdzieś na jakimś jeziorze i że zgubiliście wiosła i nie macie żagli, ale macie… karabin maszynowy. Pytam: czy możecie się poruszać, czy możecie posuwać łódź swą naprzód?

No, dobrze — spytacie, zanim zaczniecie się namyślać — ale co nam u licha z karabinu maszynowego? Bardzo wiele! On właśnie zastąpi wiosła i żagle. Usadówcie kogoś na sterze i walcie seriami poza siebie, a łódź…
zacznie (powolutku) płynąć w odwrotnym kierunku, w przód!

To jest właśnie zasada motoru reakcyjnego. Najprostszym motorem rakietowym jest zwykła rura z otwartym jednym końcem.

Co popycha łódź? Trzeba sobie dobrze uświadomić, że nie odpychanie się gazów eksplozji od powietrza, lecz sama eksplozja. To właśnie szeregi „kopnięć“, wynikłych z samej eksplozji, łódź odczuwa i posłuszna im, porusza się. Wchodzi tu w grę trzecie prawo dynamiki Newtona, głoszące, że każdej akcji odpowiada reakcja równa co do siły, a odwrotna co do kierunku. Po za „rurą“, strzelająca gazami z jednego końca, nic nam więcej nie potrzeba. W tym jest sedno rzeczy. Im większa prędkość gazów opuszczających rurę wydechową, tym większa prędkość rakiety. Nie potrzebna nam żadna podpora utrzymująca, nie potrzebny żaden ośrodek materialny od którego moglibyśmy się odpychać (wiosła są właśnie po to, żeby się odpychać). Przy tym motorze powietrze nie tylko nie jest potrzebne, lecz przeciwnie — bardzo przeszkadza, stawiając opór i — przy wielkich prędkościach — rozgrzewając niebezpiecznie nasz rakietowy pojazd.

Jest to istotnie motor kosmiczny uniwersalny, nie zależny od żadnych miejscowych warunków planetarnych, zdolny do działania zarówno na naszej Ziemi, jak i w najdalszych głębiach Wszechświata.

Prawo natury dało nam taki motor. Dało „w zasadzie“, teraz trzeba tylko zasadę zrealizować. Ostatnie lata posunęły szybko naprzód tę sprawę. Lotnictwo o napędzie śmigłowym kończy się, ustępując miejsca innym środkom napędowym, między innymi i napędowi rakietowemu.

Trzeba zbudować motor rakietowy o prędkości 11,2 km/sek (bagatela: ponad 40.000 km. na godzinę). W tym leży obecnie największa trudność. Eksperymenty przedwojenne dały prędkość zaledwie 1,5 km/sek, lecz — jak już wspomniałem — istnieje rzekomo miniaturowy model, dający przyspieszenie tak wielkie, że motor normalnych rozmiarów byłby zdolny przezwyciężyć siłę przyciągania Ziemi.

CO TRZEBA, BY ODERWAĆ SIĘ OD ZIEMI?

Zacznę od dowcipu. Jakiś człowiek zlatuje z dachu drapacza chmur. Leci już dwadzieścia pięter, pozostało jeszcze drugie tyle. Wtem wychyla się jakiś jegomość z okna i pyta: — no, co tam u pana słychać? — A ten na to: — dziękuję, niezgorzej, byle tylko tak trwało!

U podłoża tego makabrycznego dowcipu tkwi… siła przyciągania Ziemi. Ona to sprawia, że wszystko co istnieje na Ziemi, trzyma się jej i nie odpada, a co nawet odskoczy, czy podskoczy, wraca nieubłaganie z powrotem. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło by przedmiot, rzucony w górę, nie wrócił. Gdy rzucamy piłkę w górę, napotyka ona w swym ruchu na dwie przeszkody hamujące jej ruch: siłę przyciągania Ziemi i opór powietrza. Gdyby nie było atmosfery, piłka poleciałaby nieco wyżej, ale ta przeszkoda jest bez znaczenia w porównaniu z potęgą grawitacji.