Różne

Chińska myśl naukowa w pętach tradycji

Taoizm powstał w tej samej mniej więcej epoce A co konfucjanizm i fakt ciśnienia społecznego był dla niego tym samym punktem wyjścia co dla konfucjanizmu, ale rozwiązanie problemu było zupełnie odmienne. Kiedy dla konfucjanizmu istnienie mas ludzkich, skupionych w społeczeństwie, jest podstawą dla zbudowania całkowitego światopoglądu, taoizm widzi w społeczeństwie wroga jednostki i proponuje jej ucieczkę na łono przyrody. I tu taoizm jest rozdwojony: albo się można kwietystycznie roztopić w przyrodzie, albo władczo ją opanować. Ten drugi właśnie kierunek otwiera szerokie pole dla chińskiej magii, farmakopei, higieny. Wszystkie one opierają się na zasadzie wtajemniczenia, kryjąc się przed światłem dziennym i unikając, o ile można, słowa pisanego. Ta ostatnia cecha jest bardzo charakterystyczna dla taoizmu, który wychwala milczące wtajemniczenia, osobiste nieprzekazywalne osiągnięcia, a nie ma dość słów pogardy dla erudycji książkowej. Jeden z pierwszych mistrzów taoizmu, Czuang-tsy, powstaje przeciw nielicznym przecież w tych czasach książkom, które jego zdaniem sprawią, że ludzie będą nie wykształceni, ale tylko powierzchownie oczytani.

Nieraz i taoistom zdarzało się ze względów etycznych piorunować na technikę, psującą spontaniczność przyrody. W każdym jednak razie w ich obozie, a nie u konfucjanistów należy szukać pewnego zrozumienia dla nauki ścisłej. Rozbrat między jawnością erudycji konfucjańskiej, a sekretną tradycją empirycznych formułek taoistycznej magii, był prawdziwym nieszczęściem dla rozwoju chińskiej nauki. Najpoważniejszym jednak hamulcem dla jej rozwoju po liniach podobnych do europejskich jest swoista struktura języka i pisma chińskiego. Wiele niedokładnych określeń, jak monosylabiczność i izolacyjność, mąci właściwą charakterystykę tego języka, którego najistotniejszymi cechami są nie odmienność słów i ich gramatycznie funkcjonalny charakter, nie utrzymujący żadnego słowa na stałe w jakiejkolwiek z ustalonych na Zachodzie kategorii gramatycznych. To samo słowo, zależnie od swojej pozycji w zdaniu, może być kolejno rzeczownikiem, czasownikiem, przymiotnikiem, przysłówkiem, względnie podmiotem, orzeczeniem, dopełnieniem, określeniem. W tym stanie rzeczy Chińczycy nie zdobyli się na wypracowanie rodzimej gramatyki ani nie wypracowali logiki jako osobnej dyscypliny i choć w myśli chińskiej znajdujemy rozmaite sposoby wnioskowania, trudno tu odnaleźć bardziej rozbudowaną teorię rozumowania.

Nie znaczy to wcale, żeby Chińczycy nie czynili prób w tym kierunku i żeby u nich nie powstało coś w rodzaju szkoły sofistów, interesujących się samym procesem rozumowania i tworzących paradoksy i antynomie, analogiczne do greckich. Ale zwolennicy tych dociekań i ćwiczeń nie należą do konfucjanistów i tylko niewielu z nich można podciągnąć pod miano taoistów; skupiają się przede wszystkim w szkole altrui-stycznej Mo Ti, kwitnącej między piątym a trzecim wiekiem przed Chrystusem. Ta szkoła, która zresztą, po unifikacji Chin w 220 roku, znika prawie bez śladu, odbiega bardzo od innych kierunków myśli chińskiej. Sam jej domniemany twórca, wielki patriota, mistyk i filantrop, słynął przede wszystkim jako inżynier fortyfikacji obronnych.

Wracając do języka chińskiego, to dzięki prostocie konstrukcji zdania, nadaje on się doskonale do roli informacyjnej, a nawet definicyjnej, ale jest dość nieporadny w rozumowaniu. Pismo obrazkowe, choć mogłoby mieć zalety dla pewnego rodzaju naukowej algebraizacji języka, wskutek tego jednak, że powstało bez żadnego systemu, jest splątaną dżunglą mniej lub więcej złożonych znaków, przez którą na chybił -trafił przebito wąskie dukty formalnych i nieistotnych podziałów.

Największą może przeszkodą w rozwinięciu się – wynalazczej myśli naukowej jest zbieracki, akumulacyjny charakter całej cywilizacji chińskiej, czy to w rozwoju polityczno – terytorialnym, czy to w charakterze języka, czy w czysto erudycyjnym gromadzeniu faktów przez naukę chińską. I dlatego dzieła chińskie imponują przede wszystkim swymi wymiarami a nie strukturą: kilkutysiąckilometrowy mur chiński jest w gruncie rzeczy wałem ziemnym, tylko niekiedy uzbrojonym obmurowaniem ceglanym lub kamiennym, olbrzymie pałace chińskie zasadniczo są jednopiętrowe, a z reguły nie mają podziemi i głębokich fundamentów, cesarstwo chińskie składało się z masy dość jednorodnych, dolepionych do siebie powiatów, a nauka jest zbiorem poklasyfikowanych, ale nie powiązanych ze sobą faktów.

Właśnie te sposoby klasyfikacji są najzupełniej dowolne, jest ich wielkie mnóstwo i wszystkie mają przede wszystkim charakter dość nieudolnych zabiegów mnemotechnicznych. Bo racjonalnych, czy choćby prostych wzorów porządkowania, nie daje język ani pismo. Pomimo dużej trudności chińskiego pisma obrazkowego pozostało bardzo dużo zabytków rękopiśmiennych. Wynika to z biurokratycznego nastawienia inteligencji chińskiej, która o tyle tylko uznaje życie, o ile się je daje ująć w napis.

Ta literaturyzacja życia chińskiego dawać mogła pozory uczoności, choć właściwie z nauką mało ma wspólnego. Jakiż bowiem układ naukowy posiadają tysiące tomów bibliotek chińskich? Według tradycyjnej bibliografii cała literatura chińska składa się z czterech wielkich działów:

1) księgi kanoniczne, to jest teksty konfucjań-skie z komentarzami oraz leksykografia;

2) historia z geografią;

3) filozofia, to jest szkoły niekonfucjańskie — tu można znaleźć pisma strategiczne, medyczne, przyrodnicze;

4) literatura piękna, to jest poezja, proza poetycka, szkice literackie.

Powieść i dramat stoją poza obrębem tej bibliografii. Do tego trzeba dodać wszelkie antologie, zbierające utwory pod najrozmaitszym kątem i najróżniejszej treści, na przykład autorów, z jednego powiatu, z jednej epoki, zbiór pism o danym przedmiocie. Zamykają to wyliczenie wielkie encyklopedie.