Medycyna i biologia

Przyszłość człowieka z punktu widzenia biologii

Odtąd teoretycy rasizmu uważali się za upoważnionych do mówienia o „rasach czystych“ o bezwzględnej wyższości i niższości rasowej, o „skażeniu rasy“, wprowadzając te nieuzasadnione pojęcia. To, co nazywają rasą w zastosowaniu do człowieka, nie jest rasą czystą, nie ma nic wspólnego ze znaczeniem, jakie biologowie nadają temu terminowi: jest to populacja, której zmienność jest mniej lub więcej rozległa lecz wśród której w żadnym wypadku nie znajdzie się dwóch identycznych osobników. Co zaś do wyższości odziedziczonej to rzecz zrozumiała, że nie można o niej mówić w sposób tak abstrakcyjny i że należy porównywać między sobą osobniki rzeczywiste, w określonych środowiskach, z uwzględnieniem rozmaitych uzdolnień i w związku z wychowaniem, jakie otrzymały. Albo też przed wydaniem sądu, należało by wytworzyć dla jednych i drugich podobne możliwości rozwojowe, jak to uczyniła dla wszystkich narodów i współżyjących polityka ekonomiczna i kulturalna, zastosowana w ZSRR i państwach demokracji ludowej.

Dyskryminacje rasistowskie mają raczej charakter społeczny niż biologiczny. Hitlerowcy sami umieli w razie potrzeby bardzo dobrze różnicować Żydów, niektórym oszczędzając prześladowań, a nawet uważając ich za honorowych aryjczyków. Rasizm kolonialny, twardy dla ludzi ubogich, nie dotyka wielkich posiadaczy miejscowych. Dochodzimy tu do rozważenia rasizmu mniej znanego, ale bardziej sugestywnego i może jeszcze niebezpieczniejszego w chwili obecnej; rasizmu, który dąży do usprawiedliwienia dziedzicznością biologiczną różnic społecznych. Wyraził go bez ogródek biolog francusko – amerykański Alexis Carrel w swej reakcyjnej książce „L’Homme — cet inconnu“ (Człowiek — istota nieznana). Pisze on tam na przykład (str. 361 wyd. francuskiego z 1935 r.). „Podział ludności danego kraju na rozmaite klasy nie jest dziełem przypadku, ani układu społecznego. Posiada głęboką podstawę biologiczną, gdyż zależy od właściwości fizjologicznych i umysłowych jednostek. W krajach wolnych, jak Stany Zjednoczone i Francja, każdy miał w przeszłości swobodę wzniesienia się do poziomu, który był zdolny osiągnąć. Ci, którzy dzisiaj są proletariuszami, zawdzięczają swą sytuację odziedziczonym wadom cielesnym i umysłowym. Dzisiaj jest niezbędne, by klasy społeczne stawały się coraz bardziej klasami biologicznymi“.

Poglądy w zasadzie podobne spotykamy często u genetyków, którzy pomniejszają wpływ środowiska społecznego. Na przykład moi rodacy Cuénot i Rostand we „Wstępie do genetyki“ („Introduction a la Génétique“) uprawiają rasizm, pisząc (str. 87): „istnieje podstawa do sądzenia, że niektóre właściwości psychiczne człowieka, a mianowicie uzdolnienia muzyczne, przenoszą się analogicznie do dziedziczenia cech zboża „Marquis“. Na podstawie śmiesznie niewystarczających danych twierdzą o przekazywaniu dziedzicznym cechy psychicznej, nie napomykając nawet o wpływie środowiska rodzinnego i wychowania.

Konsekwencje polityczne takiej postawy są oczywiste: zdejmuje się ze społeczeństwa wszelką odpowiedzialność w stosunku do jednostki od chwili jej poczęcia, gdyż odtąd jest ona w posiadaniu odziedziczonej ojcowizny, która rzekomo decyduje o całej przyszłości fizycznej i umysłowej. Równocześnie zamyka się przed przyszłymi pokoleniami dalekie perspektywy postępu i zniechęca się pokolenie obecne do pracy nad ich realizacją. Taki jest sens całej książki Carrela, wstecznej, fałszywej i absurdalnej; i taki jest sens wszystkich zamierzeń eugenicznych w krajach kapitalistycznych.

Nie chodzi tu o definitywne potępienie eu-geniki. Możliwe, że w przyszłości ludzkość uzna za korzystne reglamentowanie i kierowanie procesem płodzenia. Możliwe, że korzystne jest niedopuszczanie do pomnażania pewnych wad dziedzicznych. Nie możemy jednak uprawnić do opiniowania w tej sprawie stronniczy system społeczny, wypowiadający się przez teoretyków hitlerowskich lub przez takiego Carrela; ustrój, który uważa za wadę dziedziczną fakt bycia czarnym, Żydem, proletariuszem, lub strajkującym i chętnie sterelizowałby proletariuszy i uczestników strajku, gdyby nie potrzebował ich dzieci dla pomnażania zysków.

Nie mogąc stosować takich metod, zwolennicy tego ustroju zadowoliliby się chętnie pogłębianiem społecznym i biologicznym przepaści pomiędzy nieliczną klasą rządzącą i wyzyskiwanymi przez nią masami pracującymi. Proponuje to wyraźnie w ich imieniu Carrel. Do tego zmierzali właśnie hitlerowcy, tworząc stadnicze zakłady ludzkie dla rozwoju tzw rasy wyższej. Z punktu widzenia biologicznego, próba taka po dłuższym czasie dałaby się zrealizować i przy pomocy odmiennych warunków życiowych i odosobnienia płciowego małej grupy populacyjnej doszło by może do podziału ludzkości na dwie części: jedną — panów i drugą, o wiele liczniejszą— niewolników. Tendencje takie, mogą trwać tylko przy ustroju kapitalistycznym; zanim jednak realizacja ich dobiegłaby do końca, czyn mas ludowych unicestwiłby ją dla wspólnego dobra ludzkości.

Zniesienie klas, zaniechanie wyzysku ludów, zacofanych w rozwoju, otworzyło przed Związkiem Radzieckim inne perspektywy i umożliwiło ocenę naukową równości i nierówności naturalnej wśród ludzi.

Zainteresowanie dawnych. proletariuszy i ich potomstwa dla kultury, rozwój ekonomiczny i intelektualny ludów dalekiej północy, fakt, że dzieci opuszczone i zwyrodniałe z okresu wojny domowej, dzięki pieczołowitości społeczeństwa, stały się ludźmi zdrowymi i pożytecznymi, — wszystkie te fakty zadają kłam rasistom wszelkiego pokroju. Fakty te świadczą, że nawet różnice odziedziczone nie mogą być rozumiane jako absolutne i nie dające się zmienić przez środowisko społeczne.

Prace biologiczne Łysenki i jego współpracowników zaważą zapewne w tej dziedzinie; napiętnowali oni bowiem wyjątkowo mocno poglądy, które prowadziły do lekceważenia lub zaprzeczania wpływu środowiska.

W ustroju socjalistycznym, ku któremu zdążają demokracje ludowe i którego pragną masy pracujące całego świata, nie będzie już mowy o sztucznym ćwiartowaniu rodzaju ludzkiego. Rozwój techniki, spożytkowany dla dobra wszystkich i bez wyzyskiwania kogokolwiek bądź, w skutkach swych zaważy na powszechnej ewolucji ludzkości. Naczelnym jednak warunkiem, by ewolucja ta mogła być świadomie kierowana przez ludzi jutra, jest urzeczywistnienie przez nich społeczeństwa bezklasowego, którego natchnieniem będzie dobro powszechne.