Medycyna i biologia

Czy zez jest uleczalny?

Leczenie z reguły jest operacyjne. Wynik pojedyńczej operacji zależy oczywiście od doświadczenia lekarza i stosowanej techniki. Jednak przy najpewniejszej technice i największym doświadczeniu, wynik jednej operacji nie zawsze jest zadowalający. Można z pewnym przybliżeniem powiedzieć, że jednorazowa, prawidłowo i przez doświadczonego lekarza wykonana operacja daje równoległe ustawienie oczu w około 3/4 przypadków. W 1/4 operacja musi być powtórzona; w wyjątkowych przypadkach trzeba operować po raz trzeci. Dla chorego operacje te nie przedstawiają praktycznie ryzyka.

Aby uzasadnić fakt nieudanego wyniku operacyj w pewnej części przypadków, należy poświęcić parę słów anatomii oka. Do zewnętrznej powierzchni gałki ocznej przyczepia się od strony skroni mięsień tzw. prosty zewnętrzny, do wewnętrznej — prosty wewnętrzny. Pierwszy z nich zwraca oko na zewnątrz, drugi — do wewnątrz. Oprócz tego do gałki ocznej przyczepiają się jeszcze 4 mięśnie, z których 2 mają m. i. działanie zwracające oko również na zewnątrz, a drugie 2 — do wewnątrz. W sumie 3 mięśnie zwracają oko na zewnątrz i 3 do wewnątrz. Typowa operacja zeza zbieżnego lub rozbieżnego polega (w uproszczonym i schematycznym ujęciu) na odcięciu przyczepów mięśnia prostego wewnętrznego i zewnętrznego, obróceniu oka do położenia równoległego i przyszyciu obu mięśni do tych miejsc gałki, które podsunęły się pod odcięte końce mięśni. Zdawałoby się, że sprawa jest prosta i wynik powinien być dobry. Jednak efekt takiej operacji będzie na pewno za mały i część zeza napewno pozostanie. Trzeba bowiem pamiętać, że oko było utrzymywane w położeniu zezowym nie tylko przez mięśnie, prosto—wewnętrzny i zewnętrzny, ale i przez pozostałe 4 mięśnie, oraz przez inne tkanki łączące oczodół z gałką. Jeśli więc postąpimy ściśle w opisany sposób, to skorygujemy może najważniejszy, ale tylko jeden z czynników utrzymujących oko w położeniu skośnym. Po takiej operacji, nienaruszone pozostałe czynniki dążą do cofnięcia oka do położenia poprzedniego, zmniejszając efekt operacji. Z reguły zatem, aby pokonać działanie tych czynników, uzyskuje się w czasie operacji pewien nadefekt, tzn. przeciąga się oko nadmiernie w stronę przeciwną do tej w jaką dotychczas było skierowane. Pokonujemy przez to działanie wspomnianych dodatkowych czynników zwracających oko do położenia zezowego.

Z opisanym działaniem czynników dodatkowych wiąże się sprawa powodzenia operacji i pewności wyniku kosmetycznego. Powiedzieliśmy bowiem, że oko w położeniu zezowym utrzymane jest z jednej strony przez odpowiednie napięcie i siłę mięśnia prostego wewnętrznego i zewnętrznego, z drugiej strony — przez siłę pozostałych mięśni ocznych i innych tkanek. Otóż stosunek wzajemny tych sił jest nieznany. Jeśli operujemy więc tylko na mięśniach prostym wewnętrznym i zewnętrznym, to nie wiemy napewno, jak liczyć na działanie drugiego czynnika. O ile np. zez jest spowodowany głównie działaniem wspomnianych mięśni prostych, a pozostałe mięśnie i tkanki mają działanie bardzo słabe, to przez przeciągnię-cię oka poza położenie równoległe, spowodujemy nadmierny efekt operacyjny i nieznacznego zeza w przeciwną stronę. O ile przeciwnie, działanie tych tkanek jest silne — efekt operacji będzie za mały. Doświadczenie jednak wykazuje, że przeciągnięcie oka w czasie operacji o 1/4 kąta zeza poza położenie równoległe powoduje ostatecznie zrównoważenie ustawienia oka w położeniu ściśle równoległym.

Dodajmy do tego trudność techniczną samej operacji, polegającą na bardzo małej wielkości pola operacyjnego, uświadommy sobie, że mięsień na którym wykonujemy operację ma około 6 milimetrów szerokości i jest grubości papieru, a pomyłka w nałożeniu szwów o 1 milimetr powoduje już odchylenie oka o kąt 5°, tj. o kąt, który już jest widoczny dla patrzącego jako zez.

Nie dziwmy się więc, że, w niewielkiej zresztą liczbie operowanych przypadków, jednorazowa operacja nie da od razu spodziewanego całkowitego efektu i trzeba operować powtórnie.

Zanim przejdziemy do omówienia sprawy uzyskania u zezujących dwuocznego normalnego widzenia, musimy poświęcić parę słów dziedzinie fizjologii oka.

Znana powszechnie jest analogia oka do aparatu fotograficznego. W obu aparatach mamy układ optyczny, rzucający obraz świata otaczającego na siatkówkę czy na błonę, która w aparacie fotograficznym pada na środek kliszy, w oku — na środek siatkówki, gdzie znajduje się tzw. plamka żółta. Oko, które fiksuje przedmiot, ustawia się w kierunku tego przedmiotu swoją osią optyczną i uzyskuje w ten sposób ostry obraz na plamce żółtej. Przy patrzeniu dwoma oczami przez normalnego osobnika, oczy ustawiają się swymi osiami optycznymi na przedmioty fiksowane, uzyskując dwa prawie identyczne obrazy na dwóch plamkach żółtych. Bodźce te są przenoszone przez nerwy wzrokowe do mózgu, gdzie są uświadamiane jako pojedyncze wrażenie, wrażenie jednego przedmiotu- Tego rodzaju współdziałanie siatkówek, które polega na tym, że dwa jednakowe bodźce, padające jednocześnie na obie plamki żółte, wywołują pojedyncze wrażenie, nazywamy prawidłowym. Zachodzi pytanie, jakie wrażenie otrzymamy, jeśli, przy normalnym współdziałaniu siatkówek, rzucimy jednocześnie na obie plamki żółte dwa różne bodźce. Przy pomocy aparatu, zwanego amblyoskopem, rzućmy u normalnie widzącego osobnika na plamkę żółtą prawego oka obraz klatki na plamkę żółtą oka lewego obraz ptaka. Człowiek patrzący uzyska w tym wypadku wrażenie ptaka w klatce, tj. pojedynczy obraz złożony z dwóch składników dostarczonych przez prawe i lewe oko.

Załóżmy teraz, że ktoś pensetką odciągnął oko prawe na zewnątrz. Aby w tym wypadku spowodować wrażenie ptaka w klatce, trzeba do prawego oka rzucić obraz klatki również na plamkę żółtą, czyli musimy zmienić kierunek, skąd rzucamy obraz, ściśle o taki sam kąt, o jaki obróciliśmy oko.