Polityka

Natarcie na prawo do suwerenności narodów

Przytoczenie niektórych jego wywodów, stwierdza Prezydent Bierut, jest pożyteczne dlatego, że w swym zapale krasomówczym dopowiada on co różni bewinowcy, blumiści, bogobojni politycy w sutannach i nasi domorośli kosmopolici usiłują ukryć za dymną zasłoną gęsto okraszonych frazesów federalistycznych i innych. W swej książce „O panowanie światowe“ Burnham podkreśla, że można — rzecz jasna — posługiwać się bardziej strawnymi określeniami jak „światowa Federacja“, „Stany Zjednoczone Świata“, „Rząd Światowy“ albo nawet „Narody Zjednoczone“… lecz faktycznie chodzi o imperium światowe.

Burnham wyjaśnia dalej bez osłonek: „Przez „światowe imperium“ rozumiem państwo niekoniecznie światowe pod względem zasięgu terytorialnego, lecz którego władza polityczna będzie dominowała nad światem, władza narzucona częściowo przymusem (prawdopodobnie przez wojnę, a z pewnością poprzez groźbę wojny), i w którym grupa narodów, gdzie jądrem będzie jeden z narodów istniejących, posiadać będzie więcej niż równą część władzy.“ Perspektywa chyba wyraźna, – stwierdza Prez. Bierut. Nikogo więc nie zdziwi, kiedy Burnham z iście goebbelsowskim cynizmem stwierdza: „jest również błędem przypuszczać, że pokój mógłby być głównym celem polityki“.

Już na informacyjnej naradzie niektórych partii komunistycznych i robotniczych, odbytej we wrześniu 1947 r., Żdanow podniósł, że jednym ze środków kampanii, obliczonej na ujarzmienie Europy, jest właśnie atakowanie zasady suwerenności państwowej i nawoływanie do wyrzeczenia się praw suwerennych, którym przeciwstawiana jest idea „rządu światowego“. Idea to zresztą nie nowa. Postulat „jedności europejskiej“ sformułował jeszcze w końcu ubiegłego wieku teoretyk imperializmu brytyjskiego, Cecił Rhodes. Tę samą ideę głosił również imperializm niemiecki. Ulubieniec Wilhelma II, pastor Nauman, który sformułował koncepcję „Mittel-europy“ (Europy środkowej), miał, rzecz jasna, również na myśli to samo co Rhodes, panowanie nad światem. „Stany Zjednoczone Europy“ Brianda i „Paneuropa“ hr. Coudenhoye-Kalergis były również tylko odmianą tendencji do zapewnienia mocodawcom hegemonii nad światem, jak swoistą ich tylko odmianą były plany naszych rodzimych reakcjonistów „Międzymorza“ i federacji środkowoeuropejskich, plany, do których realizacji niezmordowanie dążył agent hitlerowski i szpieg anglo-amerykańskich imperialistów, smutnej sławy bohater najazdu na Myślenice, Adam Doboszyński.

Tego rodzaju plany snuł również Tito. Proces Rajka i towarzyszy odsłonił całkowicie, do czego zmierzał projekt federacji bałkańskiej, która — godząc początkowo w suwerenność poszczególnych krajów demokracji ludowej -— miała na celu stworzenie z nich ogniwa bloku antyradzieckiego, podporządkowanego całkowicie ośrodkom dyspozycji politycznej państw imperialistycznych.

Tendencja federowania państw kapitalistycznych, by zapewnić panowanie jednemu z nich, korzeniami swymi sięga jeszcze tez Hegla o wszechmocy państwa pruskiego i jego prawie do podboju innych państw. Kontynuatorzy ideologii Hegla, zwłaszcza w dziedzinie prawa narodów, Las-son, Seydel, Bekker, a także inni, stali się rzecznikami negacji suwerenności wszystkich państw w imię uzasadnienia prawa Trzeciej Rzeszy do suwerenności nad całym światem.

Podatnym gruntem dla rozwoju takich tendencji nie był jednakże tylko hitleryzm, po którym w spadku przejął go współczesny imperializm anglo-amerykański. Stały się one szczególnie aktualne zaraz po pierwszej wojnie światowej i powołaniu Ligi Narodów. Państwom zwycięskim zależało wtedy na uzasadnieniu dokonywanego na nowo podziału świata przy pomocy norm prawa międzynarodowego, kształtowanych bez uwzględnienia interesów poszczególnych narodów, zaszeregowanych do różnych sfer wpływów wbrew ich woli i często bez pozorów nawet umownego z nimi porozumienia.

Wtedy to właśnie stały się tak modne koncepcje przekształcenia norm prawa międzynarodowego w normy prawa nadpaństwowego, upatrywanie w Lidze Narodów organu władzy międzynarodowej i opracowywanie projektów organów międzynarodowej jurysdykcji, policji, sił zbrojnych, wreszcie międzynarodowych kodeksów.