Polityka

Pokój

Jest rzeczą oczywistą, że od czasu Wrocławskiego Kongresu Pokoju zwolennicy pokoju uczynili wielki krok naprzód w zrozumieniu sytuacji międzynarodowej. Niepokoje i nadzieje poszczególnych narodów stały się sprawą wspólną. Ludy zespoliły się, przestały walczyć w odosobnieniu, a ponieważ wiedzą, że kłamstwo jest bronią jutrzejszego napastnika, rozpoczęły ostrą walkę w obronie prawdy.

Trzeba tłumaczyć i wyjaśniać, przemawiać do zdrowego rozsądku, który wzbudzi oburzenie w masach i odosobni podżegaczy wojennych. Oto jest zadanie tych, którzy przyjęli na siebie obowiązek przezwyciężenia niedołęstwa, rozproszenia pesymizmu i zwalczenia ignorancji.

Nie zaniedbaliśmy tego obowiązku we Francji. W „całym kraju co niedziela gromadzą się kobiety i mężczyźni wszelkich warstw społecznych manifestując wolę utrzymania pokoju. Codziennie w biurach, warsztatach, fabrykach świadomość groźnego niebezpieczeństwa, wymagającego stałej czujności, ożywia ludzi do czynu.
Francuz może najwyraźniej widzi grożące mu niebezpieczeństwo poprzez problem niemiecki. W ciągu 75 lat — trzy inwazje. Dwa razy Francja padła ofiarą solidarności interesów kapitalistów niemiecko – amerykańskich, którzy uzbroili Wilhelma II, a potem Hitlera. Naród francuski przeżył ciężkie doświadczenia i wskutek tych strasznych przeżyć stał się czujny.

Zarówno w środowiskach robotniczych, jak też i wśród pracodawców, wszyscy zdają sobie jasno sprawę z kolejności trzech wydarzeń o niezwykle doniosłym znaczeniu: Władze amerykańskie w swojej strefie okupacyjnej w Niemczech, a następnie i w trzech strefach zachodnich przyznały firmom niemieckim daleko idące ułatwienia i kredyty, kontrastujące z polityką ograniczeń stosowaną we Francji.

Na skutek odmowy Amerykanów przyznania Francji reparacji w węglu nie wprowadzono w stosunku do Niemców żadnych ograniczeń ani przerw w dostawie energii. Otrzymują oni węgiel i koks na każde żądanie, podczas gdy we Francji niektóre działy przemysłu (jak np. przemysł włókienniczy na północy) skazane są ciągle jeszcze na ograniczenia, sięgające 50%. To samo odnosi się do dostaw prądu elektrycznego, które w przemyśle francuskim są w dalszym ciągu ograniczane kontyngentami. Żadnych tego rodzaju ograniczeń nie stosuje się w Niemczech.

Na mocy zarządzeń gen. Claya, mandatariusza bankierów niemiecko-amerykańskich, Trizonia dysponuje olbrzymimi zasobami węgla i stali z Zagłębia Ruhry. Dzięki wzmożonemu tempu produkcji niemiecka stal sprzedawana jest po cenie niższej od ceny rynku światowego. Fakt ten narusza u samego źródła równowagę ceny kosztu artykułów, wytwarzanych po obu stronach Renu.

Opinia francuska śledzi obecnie z uwagą pewne wydarzenia ilustrujące niebezpieczeństwo, które w dobie obecnej ciąży nad rozwojem przemysłu we Francji.

Rok 1948 zakończył się decyzją, która będzie fatalna w skutkach dla przemysłu francuskiego. Oto kredyty, niezbędne dla rozbudowy instalacji hydroelektrycznych kraju, zostały do tego stopnia ograniczone, że zdumiewający wysiłek, dokonany we Francji od czasu wyzwolenia w dziedzinie budowy wielkich zapór wodnych — został poważnie zahamowany.
Francja, która miała nadzieję nadrobić czas, stracony w okresie ostatniego 30-lecia, i usunąć zaniedbanie w dziedzinie zużytkowania siły wodnej, która rozpoczęła prace wodne zakrojone na gigantyczną skalę, mogące w ciągu kilku lat przynieść jej niezależność w zaopatrywaniu się w energię — ta Francja musiała wyrzec się swych nadziei.

Było to ostrzeżenie.

Od tej pory w różnych dziedzinach przemysłu, niezbędnych dla żywotnych interesów narodu, zaczęły się przejawiać coraz wyraźniej oznaki destrukcyjnej akcji, niszczącej dotychczasowe osiągnięcia kraju, który miał prawo dążyć do odzyskania stanowiska wielkiego mocarstwa.

W całym szeregu zręcznie powiązanych strategicznych posunięć — które doprowadziły do smutnych dyskusji parlamentarnych — usiłowano sparaliżować lotnictwo francuskie, zdyskredytować francuską produkcję samolotów i oczerniać ministra lotnictwa Karola Tillon, który —- jak wiadomo — byl inicjatorem wielkiego wysiłku przemysłowego.

Nie da się dziś zaprzeczyć, że tryumf skrzydeł francuskich ze słynnym „Armagnac“ i „Kormoranem“, z motorami S.N.E. C.M.A. — piątej wytwórni w produkcji światowej — nie był dziełem sześciu miesięcy. Poświęcono na ten cel cztery lata niezmordowanego wysiłku, cztery lata, które są chlubą francuskich techników, robotników i konsekwentnej polityki.