Różne

Odradzająca się nauka chińska

Z tych kierunków, próbę lat i przemian społecznych wytrzymał jedynie kierunek marksistowski, który zdołał wydać teoretyków na miarę międzynarodową (twórczość teoretyczną marksistów chińskich zapoczątkowana została artykułem Li Taczao p. t. „Mój pogląd na marksizm“, 1919 r.). W chwili obecnej marksizm jest ruchem masowym, szczególnie potężnym wśród młodzieży chińskiej; dąży do pełnego zniesienia atmosfery „starych Chin“ i utożsamia konfucjanizm z feodalizmem i zacofaniem.

Zapyta się może czytelnik: — Czyż nauka ogranicza się tylko do filozofii? Jak wyglądają dzisiaj w Chinach na przykład nauki przyrodnicze?

Nauka chińska może się już poszczycić poważnymi osiągnięciami w dziedzinie nauk społecznych. Prace natomiast w innych dziedzinach, zwłaszcza w dziedzinie nauk przyrodniczych, wymagających posiadania rozbudowanych uczelni i kosztownych urządzeń laboratoryjnych, jeszcze w Chinach rozwinąć się nie mogły. Nie rozwinęły się one w okręgach kuomintangowskich, gdyż w ustroju w istocie półfeodalnym, opartym głównie na wyzysku chłopa, a taki jest do chwili obecnej ustrój gospodarczy Chin Cziang Kajszeka, nauka — w znaczeniu nowoczesnym — jest zbędnym luksusem i nie znajduje zrozumienia u klas posiadających. Nie rozwinęła się też w okręgach wyzwolonych, które, tocząc walkę o wyzwolenie narodowe, nie mają możności rozszerzania instytutów badawczych.

W okręgach kuomintangowskich istnieje szereg uczelni, które mogłyby rozpocząć pracę badawczą, lecz panujące tam warunki sprawiają, że najbardziej nawet bohaterska młodzież i najbardziej pełni poświęcenia profesorowie nie widzą przed sobą żadnych perspektyw. „Wykształcenie oznacza bezrobocie“ — czytamy w „The China Weekly Review“ (29 maja 1948 r.). Autor artykułu zapytuje dalej: „Czyż brak przykładów absolwentów wyższych uczelni, którzy mogą w tych niepewnych czasach otrzymać jedynie fizyczną, źle płatną pracę?“ A oto, żeby nie być gołosłownym, krótka wiadomość z innego artykułu tego samego Szanghajskiego tygodnika: „Dwaj wykładowcy, jeden z Narodowego Centralnego Uniwersytetu w Nankinie, a drugi z Narodowego Tsing Hua Uniwersytetu w Peipingu popełnili samobójstwo w odstępie tygodniowym, przyczyną w obu wypadkach była skrajna nędza“. Przykładów takich można cytować setki.

Biurokraci kuomintangowscy uważają, intelektualistów za uczonych żebraków i widząc w nich zarazem element postępowy, zagrażający bezpośrednio ich interesom, terroryzują ich przy najmniejszej okazji. Czyż można się dziwić, że w tych warunkach słabsze jednostki popełniają samobójstwo, lub uciekając od realnego życia, szukają pociechy w filozoficznej rezygnacji? I czyż może w tych warunkach rozwijać się naukowa praca badawcza?

Całkiem inny jest stosunek do nauki, do profesorów i studentów w okręgach wyzwolonych. Studenci znajdują się tu na całkowitym utrzymaniu społeczeństwa i choć żyją bardzo skromnie, to jednak mogą spokojnie poświęcić swój^ czas nauce i mają całkowitą pewność, że po ukończeniu studiów znajdą odpowiednie zatrudnienie. Wskutek tego tysiące studentów, w poszukiwaniu możności studiowania, ucieka z okręgów kuomintangowskich do okręgów wyzwolonych. Jednak, jak podkreśliliśmy już, wyzwalające się Chiny nie mogą jeszcze pozwolić sobie na tworzenie kosztownych instytutów badawczych i dlatego, poza naukami społecznymi, nie znajdujemy tam jeszcze nowożytnego poziomu innych dziedzin nauki, a jedynie odrabianie zaległości i gorączkowe szkolenie fachowców, niezbędnych w chwili bieżącej.

O perspektywy nauki chińskiej po zakończeniu wojny domowej, nie mamy jednak potrzeby się martwić.