Fizyka

Zoe

Nie musimy oczywiście wyjaśniać, skąd się tu bierze wysoka temperatura. W reaktorze wyzwalają się przecież wielkie ilości energii atomowej w postaci ciepła. Gdybyśmy tego ciepła nie odprowadzali, ciężka woda zaczęłaby wrzeć. Aby uniknąć tego, przepompowuje się ją przez chłodnicę. Główna trudność sprowadza się tu do znalezienia odpowiedniego metalu na rury i pompy. Jak widzimy, trudności miały charakter raczej techniczny niż naukowy. W chłodnicy między rurami z ciężką wodą przepływa ciecz chłodząca. Z wielkich reaktorów ciepło cyrkulującej cieczy może być odprowadzane do napędu np. elektrowni. Reaktor dostarczający takiej mocy jak średni kocioł parowy (którego palenisko spala kilka ton węgla na dobę), zużywa zaledwie kilka kilogramów uranu na miesiąc.

Zoe posiada niewielką moc (maksymalna jej wartość wynosi zaledwie 10 kilowatów). Zoe może z taką mocą funkcjonować aż … tysiące stuleci bez wyraźnego zużycia tlenku uranu. (Czyż mogła więc z tą Zoe rywalizować bizantyjska monarchini?) Nie czerpie się z tego reaktora żadnej energii. Stąd — zero energii i litera „Z“ w nazwie.

Jakież zatem przeznaczenie posiada Zoe? Głównym zadaniem tego reaktora jest produkcja sztucznych pierwiastków promieniotwórczych dla potrzeb medycyny i techniki oraz badań naukowych. Pierwiastki promieni otworze tworzą się w wyniku procesu pękania. Ponadto, substancje umieszczane bądź wewnątrz reaktora, bądź w tzw. reflektorze, nabierają podczas bombardowania neutronowego własności promieniotwórczych. Zoe produkuje np. promieniotwórcze izotopy fosforu, siarki, wapnia, jodu i innych pierwiastków.

Pierwszy reaktor francuski umożliwi ponadto szkolenie badaczy i techników „jądrowych“ oraz przeprowadzenie prób niezbędnych do realizacji dalszych stadiów francuskiego programu prac nad energią jądrową. Uruchomienie Zoe stanowi bowiem zakończenie dopiero pierwszego etapu prac w tej dziedzinie. Drugi etap ma polegać na budowie jednego lub dwóch reaktorów o średniej mocy i dużego ośrodka badań jądrowych w Saclay.

Plan ten ma być zrealizowany w r. 1953. W trzecim etapie ma być zbudowana wielka atomowa centrala energetyczna.

Dobiegamy końca artykułu. Omówiliśmy nieco szczegółów życiorysu Zoe. Każdy wie jednak, że reaktory atomowe zostały znacznie wcześniej zbudowane w Ameryce. Z wyróżnienia Zoe Czytelnik mógłby więc wyciągnąć wniosek, że reaktor ten stanowi jakiś rewolucyjny krok naprzód w dziedzinie wyzwalania energii jądrowej. Musimy jednak Czytelników rozczarować. Konstruktorzy Zoe, poza ciekawymi rozwiązaniami szeregu zagadnień fizyki jądrowej i kilku oryginalnymi pomysłami technicznymi, nie wywołali żadnego przełomu w dziedzinie reaktorów atomowych. Zoe pod względem mocy nie posunęła się dalej niż pierwsze reaktory amerykańskie z r. 1942 i reaktor angielski z r. 1947.

A jednak podtrzymujemy naszą entuzjastyczną opinię o Zoe. Dlaczego? Pismo amerykańskie „New-York Herald Tribune“ następnego dnia po uruchomieniu Zoe – stwierdziło, że fakt ten oznacza, iż monopol anglosaski w dziedzinie energii atomowej przestał istnieć. A monopol ten nie przyniósł bynajmniej szczęścia znękanej wojnami ludzkości, która pragnie pokoju i wolności. Trudno zapomnieć tragedię Hiroszimy i Nagasaki.

Znakomity angielski badacz jądra atomowego prof. P. M. S. Blackett, laureat nagrody Nobla i członek zlikwidowanego ubiegłej wiosny angielskiego państwowego Komitetu do Spraw Energii Atomowej, wydał w 1948 r. książkę pt. „Wojskowe i polityczne następstwa wyzwolenia energii atomowej“*) (ta sama książka ukazała się w marcu b. r., w Ameryce pt. „Strach, wojna i bomba atomowa“). Uczony angielski rozprawia się z legendą, iż zrzucenie dwóch bomb atomowych na Japonię umożliwiło rzekomo skrócenie wojny i ocaliło w ten sposób życie milionom żołnierzy. Wykazuje, iż użycie bomb atomowych nie było bynajmniej podyktowane względami strategicznymi, lecz było jedynie „pierwszą operacją w zimnej wojnie dyplomatycznej z Rosją“. Wielkie odkrycie naukowe, które mogło i powinno stać się błogosławieństwem ludzkości, stało się w rękach imperialistów amerykańskich narzędziem szantażu politycznego. Nie są oni bynajmniej zainteresowani w wykorzystaniu energii atomowej do celów pokojowych, konstruktywnych. Właściciele koncernów energetycznych robią wszystko, co mogą, by utrącić niepożądanego konkurenta, by sparaliżować pokojowe zastosowanie energii atomowej, które grozi likwidacją ich podstawy ekonomicznej. Takim celom służył anglosaski monopol ne energię atomową.

Toteż z ulgą odetchnęła postępowa część ludzkości, na wieść o złamaniu tego monopolu. Otuchą napełniają nas wiadomości o pracach nad energią atomową w Związku Radzieckim, gdzie ustrój socjalistyczny umożliwia świadome, planowe wyzyskanie każdego wynalazku do pomnożenia bogactwa społecznego. Radością napełniła nas wiadomość o narodzinach Zoe, która jest pierwszym praktycznym owocem działalności postępowych uczonych francuskich na drodze opanowania energii atomowej na użytek pokojowy. Przypominamy iż prace nad energią atomową w Stanach Zjednoczonych w okresie minionej wojny pochłonęły zawrotną ’ sumę dwóch miliardów dolarów. Z tym większym podziwem chylimy głowy przed wyczynem uczonych francuskich, pracujących w skromniej wyposażonych laboratoriach, w trudnych warunkach materialnych.

Rodzi się radosna epoka energii atomowej, której nie uda się imperialistom przekształcić w epokę bomby atomowej.